- Emm... no kojarzę coś... moja siostra coś mi czasami o Was wspomina... - chłopak był wyraźnie zdziwiony moją odpowiedzią.
- Nie myślałem że ktoś może nas nie znać, sądziłem że już wszyscy o nas wiedzą.
- Słuchaj, gwiazdeczko - stanęłam na palcach by mieć lepszą perspektywę na jego twarz - weź się tu teraz nie rozczulaj nad tym, że jedna osoba cię nie zna... - prychnęłam i zaczęłam żałować że wcześniej okazałam mu trochę ludzkich odruchów. Było wiadomo. Blondyn, grzyweczka, takie błękitne oczy, to musiał być rozpieszczony piosenkarz.
- Y nie nie o to chodzi...
- Mhym... - powoli miałam się odwracać ale chłopak wyskoczył mi przed twarz.
- Przepraszam jeszcze raz... może chciałabyś się przejść?
- Pada.
- Mam parasolkę.
- Zimno. - miałam dużo takich wymówek w zanadrzu. Nie chciałam iść teraz gdzieś z jakąś rozpieszczoną gwiazdką. Okej, może i jestem mu wdzięczna że oddał mi portfel, ale to nie znaczy że rzucę mu się w ramiona.
- Proszę, nalegam. Jeśli ci zimno to chodźmy do jakiegoś baru. Znam świetny niedaleko. - wzruszyłam ramionami ale zgodziłam się. Może się odczepi...
Krople deszczu głośno odbijały się o nasze ramiona a my bez słów biegliśmy po kałużach, chcąc jak najszybciej znaleźć się w poleconym przez chłopaka barze.
Co jakiś czas zerkałam na jego twarz. Zdarzało mi się czasami dostrzec jego błękitne oczy. Były przepiękne.
- Zaczekaj chwilę. - zatrzymałam się i kucnęłam by zawiązać buta. Wykonałam czynność po czym wstałam i uśmiechnęłam się do chłopaka. Nasze spojrzenia się spotkały a ja poczułam jak uginają mi się nogi. No już wiadomo co będzie moim słabym punktem. By zbytnio się nie rozmarzyć pod wpływem jego błyszczących tęczówek szybko spuściłam głowę i pogoniłam go, by szybko szedł bo i tak już jesteśmy wystarczająco mokrzy.
Chłopak otworzył mi drzwi do knajpy, która nazywała się "Nando's". Usiedliśmy i zamówiliśmy coś, co można zjeść w miarę szybko.
- Więc... nie jesteś fanką?
- Nie. - odburknęłam ostro.
- Aha... - chłopak mocno posmutniał, ale chyba nie z tego powodu, że ich nie lubię tylko z tego, jakim tonem się do niego odezwałam.
- To znaczy... y... - chciałam to trochę naprostować no bo odezwałam się po chamsku - nie przepadam za boysbandami. Uważam że po Beatlesach nie będzie już nikogo tak świetnego...
- Rozumiem. - gwiazdka znów zrobiła dziwny wyraz twarzy, nie dziwie się, w końcu powiedziałam mu że nigdy nie będzie wystarczająco dobry. Ja pierdole, znowu coś schrzaniłam. Skarciłam się cicho w duchu i stwierdziłam, że najlepiej będzie się nie odzywać.
Dostaliśmy swoje zamówienia i w ciszy je jedliśmy. Byłam na siebie zła. Może i go nie lubiłam, ale on jednak oddał mi mój portfel, przeprosił mnie, i zaprosił na obiad... A właściwie śniadanie.
- Emm... - zaczęłam. - moja siostra.... jest waszą fanką. Czy mogłabym dostać dla niej autograf? - zapytałam. Wiedziałam że i Hannah sprawię radość dając autograf i chłopakowi poprawię humor.
- Jasne! - blondyn pierwszy raz się uśmiechnął pisząc autograf na kartce papieru, którą mu podałam. - Wiesz... tak właściwie to nie wiem jak masz na imię...
- Amanda Palmvood. - lekko podniosłam kąciki ust.
Wracałam do domu, myśląc o chłopaku. Miał coś w sobie. Nienawidziłam go, ale jednocześnie miał w sobie coś, co nie dawało mi spokoju. Co? Jak to możliwe że facet był tak przystojny, tak chamski, tak uczciwy, tak nieszczęśliwy i tak ludzki w jednym? Dał mi swój numer, ale po co? Przecież nigdy nie zadzwonię. Jedną z rzeczy, którą nigdy nie zrobię, to nie zakumpluję się z gwiazdą Co to, to nie.
Dziękuję, za miłe komentarze, motywujące do daleszgo pisania ♥
Chłopak otworzył mi drzwi do knajpy, która nazywała się "Nando's". Usiedliśmy i zamówiliśmy coś, co można zjeść w miarę szybko.
- Więc... nie jesteś fanką?
- Nie. - odburknęłam ostro.
- Aha... - chłopak mocno posmutniał, ale chyba nie z tego powodu, że ich nie lubię tylko z tego, jakim tonem się do niego odezwałam.
- To znaczy... y... - chciałam to trochę naprostować no bo odezwałam się po chamsku - nie przepadam za boysbandami. Uważam że po Beatlesach nie będzie już nikogo tak świetnego...
- Rozumiem. - gwiazdka znów zrobiła dziwny wyraz twarzy, nie dziwie się, w końcu powiedziałam mu że nigdy nie będzie wystarczająco dobry. Ja pierdole, znowu coś schrzaniłam. Skarciłam się cicho w duchu i stwierdziłam, że najlepiej będzie się nie odzywać.
Dostaliśmy swoje zamówienia i w ciszy je jedliśmy. Byłam na siebie zła. Może i go nie lubiłam, ale on jednak oddał mi mój portfel, przeprosił mnie, i zaprosił na obiad... A właściwie śniadanie.
- Emm... - zaczęłam. - moja siostra.... jest waszą fanką. Czy mogłabym dostać dla niej autograf? - zapytałam. Wiedziałam że i Hannah sprawię radość dając autograf i chłopakowi poprawię humor.
- Jasne! - blondyn pierwszy raz się uśmiechnął pisząc autograf na kartce papieru, którą mu podałam. - Wiesz... tak właściwie to nie wiem jak masz na imię...
- Amanda Palmvood. - lekko podniosłam kąciki ust.
Wracałam do domu, myśląc o chłopaku. Miał coś w sobie. Nienawidziłam go, ale jednocześnie miał w sobie coś, co nie dawało mi spokoju. Co? Jak to możliwe że facet był tak przystojny, tak chamski, tak uczciwy, tak nieszczęśliwy i tak ludzki w jednym? Dał mi swój numer, ale po co? Przecież nigdy nie zadzwonię. Jedną z rzeczy, którą nigdy nie zrobię, to nie zakumpluję się z gwiazdą Co to, to nie.
~~~~~~~ ♥ ~~~~~~~
Świetne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne :-)
OdpowiedzUsuńSuper :) Bardzo fajnie piszesz, czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper! Chcę dalszą część! :)
OdpowiedzUsuńSłodkie Haha...;* Jak coś to informuj mnie o nowych postach na ask'u : http://ask.fm/dzfczynka
OdpowiedzUsuńA po za tym te opowiadania są przepiękne możesz napisać z nimi książkę!
oczywiście będę informować
Usuńdziękuję ♥
<3 Świetne :-)
OdpowiedzUsuńAle to jest super ♥
OdpowiedzUsuń